!!!
Przepraszam, że tak długo to trwało ale musiałam pozbierać myśli, znaleźć wenę w sobie i.... wyszło tak... ale teraz jestem na dobrej drodze. Obiecuję, że wynagrodzę wam to wszystko i wrzucę dla was jeden długaśny rozdział. A ten to tak na przeprosiny;)
Dni mijały nie ubłagalnie, coraz bliżej zgrupowania a ja z
dnia na dzień, z godziny na godzinę z minuty na minutę jestem coraz bardziej
zdenerwowana. W końcu nadszedł ten dzień:_. Torby spakowane, wszystko mam,
lista! gdzie lista- wyliczałam w myślach Aga widząc moje zachowanie i to jak po
raz czwarty sprawdzam wszystko w torbie biegając z kąta w kąt tylko się śmiałą.
-N masz wszystko...- powiedział z politowaniem widząc jak po
raz setny czytam listę
-A jak nie?!- zapytałam zdenerwowana Można powiedzieć z pretensjami.
-Sory...- skwitowałam się sama.
-Nic się nie stał...- pokiwała głową uśmiechając się
szczerze.
***
Podróż minęła koszmarnie polskie drobi są okropne, korki
kilometrowe, jedyne co dobre to poznałam się lepiej z dziewczynami;) Miałam
mieszkać z Katarzyną Skowrońską. Osobą od której kiedyś brałam autografy,
podziwiałam i kibicowałam teraz będę dzielić pokuj na zgrupowaniu.
Dowiedziałyśmy się w między czasie że nasz ośrodek szkolenia jest w remoncie i
musimy jechać do Spały. Tej słynnej spały... Trener przez pierwsze cztery dni
dał nam popalić. Trzy treningi dziennie plus siłownia.... ale...
-KLAUDIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-
usłyszałam zza drzwi
-Co się stało?- zapytałam widząc Kaśkę skaczącą po pokoju
(że też miała jeszcze siłę)
-Mamy jutro tylko dwa treningi! i nie zgadniesz na którą.-
krzyczała w niebo głosy.
Oby
tylko nie na ósmą prosze!- myślałam błagalnie
-No o której!- podekscytowałam się
-Na 11:00 i 16:00!- wykrzyczał i zaczęła skakać po pokoju, a
ja głupia razem z nią;)
Dziewczyny miały do nas wpaść pograć w karty i poplotkować ale były tylko ok.
godziny wszystkie byłyśmy zmęczone. Zasnęłam szybko ale około pierwszej obudził
mnie jakiś hałas. Kasia też się przebudziła ale ona szybko zasnęła ja przewracałam
się z boku na bok. Myślałam co słychać u Agi, mojej siostry, i Michała...
Zeszłyśmy na śniadanie, ale nic ciekawego... swoją drogą to
dość późno się obudziłam jak na zgrupowanie bo o dziewiątej;) trzeba korzystać
póki okazja;)
Teraz to dopiero się zaczęła bieganina... była równo
jedenasta a co poniektóre dziewczyny wylegiwały się przed telewizorami i ani im
się śniło pójść na trening. Kasia szukała wsuwek zarzekając się ze nie ruszy
się bez nich. Nie marnując czasu pomknęłam z myślami pod windę, która lekko się
ścinała ale najwyżej z niej nie wyjdę, jaszcze mnie nie pogięło żeby iść na trening
po schodach;).... niestety nie było mi to dane " Nie czynne.
Przepraszamy" Jak ja nie cierpię takich niespodzianek! dobra teraz przed
ciężkim wysiłkiem fizycznym mogę iść po schodach ale nie wyobrażam sobie siebie
i innych PO treningu wlekących się po schodach... Zamyślona poszłam do schodów
kiedy nagle...
-O przepraszam ja...... Winiar?!?- wpadłam na kogoś kto...
no właśnie!- Co ty tu robisz???
-Miłe przywitanie nie ma co. Najpierw wpada i o mało co nie
taranuje a teraz z pretensjami...- pokiwał głową.- Mamy zgrupowanie.
Przyjechaliśmy w nocy.- odpowiedział spokojnie.
-Czekaj....- zastanowiłam się- o której w nocy? i Dziku
Bartman, kurek i reszta też tu są?
-Po nazwisku to.... to sobie dopowiedz...- zamyślił się nie
chcąc używać brzydkich słów -Pierwszej około...- zamyślił się.- już myślałem że
wszystkich obudziliśmy bo Bartman postawił walizkę przy schodach, a Wrona jej
nie zauważył, kopnął i.... spadła na sam dół....
-No... masz rację wszystkich obudziliście! Geniusz...-
skwitowałam od razu wspaniałomyślnego Zbyszka...-Słuchaj nie mów na razie
nikomu że też tu jestem. Chcę zrobić niespodziankę.
-Spoko. Zdzwonimy się co? Może jakieś karty czy film?
-Jasne, spadam bo już jestem spóźniona pa.
-Powodzenia pa.
Po treningu wyszłam pierwsza z hali. Michał nie odbierał
wcześniej ode mnie telefonu, ciekawe czy powie mi gdzie jest.... Ja przecierz wiem ale...